Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sheep z miasteczka Kraków. Mam przejechane 10297.21 kilometrów w tym 1568.58 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sheep.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2010

Dystans całkowity:393.27 km (w terenie 165.00 km; 41.96%)
Czas w ruchu:25:10
Średnia prędkość:15.63 km/h
Maksymalna prędkość:62.44 km/h
Suma podjazdów:7896 m
Maks. tętno maksymalne:183 (96 %)
Maks. tętno średnie:159 (84 %)
Suma kalorii:19197 kcal
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:56.18 km i 3h 35m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
70.78 km 50.00 km teren
04:47 h 14.80 km/h:
Maks. pr.:47.51 km/h
Temperatura:14.0
HR max:173 ( 91%)
HR avg:150 ( 79%)
Podjazdy:1224 m
Kalorie: 3773 kcal
Rower:Centurion

MTB Kraków 2010

Sobota, 28 sierpnia 2010 · dodano: 29.08.2010 | Komentarze 4

Miało być sucho, później miało być sucho z miejscami błota i wilgoci. Więc zostawiłem z tyłu race kinga a w sobotę już nie miałem czasu go zmienić na cos bardziej odpowiedniego. Na starcie zmokłem więc do maratonu ruszałem już zobojętniały na wodę. Nie wiem co harcerze jedli ale zdecydowanie wydalali coś niesympatycznego - Błonia waliły niemiłosiernie. Podjazd (podejście, podbieg) w Wolskim poszedł sprawnie, niezła była polna droga do wiaduktu nad autostradą. Szybko i bardzo wilgotno :-) W okolicy lotniska napęd zaczął mówić własnym głosem. Głownie wył i zawodził. W okolicy Kochanowskiego na fajnej ścieżce pełnej błota kląłem się już na maksa za tego race kinga na tyle. Na 32 km pięknie glebnąłem na prawa burtę na zjeździe polną drogą. Nic mi się nie stało więc się pozbierałem i jazda. Aha tylny hamulec mi znikł choć go raczej nie używałem. Później wyprzedził mnie Kondzio, nie widziałem skąd się wziął za mną ale mi wytłumaczył że zerwał łańcuch. Kondzia spotkałem znowu na mniej więcej 50 km - stał smutny przy rozbebeszonym tylnym kole i czekał na zmiłowanie - dałem mu dętke i pojechałem. Dogonił mnie w Wolskim (uparty jest) ale to był łabędzi śpiew bo nie miał wcale hamulców. Jak zobaczyłem co robi na ścieżce to bez zastrzeżeń uwierzyłem w ich brak.
Dojechałem do mety z kilogramami błota na sobie ale dostałem nagrodę - na mecie czekali Mira z Olkiem i dlatego było warto :-)

Gratulacje dla Erniego i Tomka za wyniki a wyrazy uznania dla Konrada za samozaparcie - naprawdę mu się chciało!!!

Ale i tak na MTB Kraków będzie miał ksywkę Konrad 10 minut :-)))

W generalce M3 jest zabawnie bo zajmujemy kolejno 7,17,27 i 37 miejsca z tym że ja z 37 spadnę z hukiem i to daleko :-(((

W niedzielę obejrzałem rower - ciekawe czy da się doprowadzić do stanu używalności bo nawet po wstępnym umyciu nie za bardzo chce się łatwo kręcić.

Oficjalny wynik:
czas: 4:51:06
open: 262/566
M3: 88/210
Kategoria maratony


Dane wyjazdu:
52.01 km 0.00 km teren
02:08 h 24.38 km/h:
Maks. pr.:62.24 km/h
Temperatura:23.0
HR max:173 ( 91%)
HR avg:144 ( 76%)
Podjazdy:771 m
Kalorie: 1576 kcal
Rower:Centurion

Grzanie silników przed sobotą :-)

Czwartek, 26 sierpnia 2010 · dodano: 26.08.2010 | Komentarze 0

Całkiem fajny wypadzik. Kawałek zakopianką był średnio przyjemny chociaż pobocze szerokie.
Kategoria solo i nie tylko


Dane wyjazdu:
45.93 km 0.00 km teren
02:02 h 22.59 km/h:
Maks. pr.:39.17 km/h
Temperatura:32.0
HR max:166 ( 87%)
HR avg:131 ( 69%)
Podjazdy:108 m
Kalorie: 1270 kcal
Rower:Centurion

Tor kajakowy light.

Niedziela, 22 sierpnia 2010 · dodano: 23.08.2010 | Komentarze 0

Krótki wypadzik, przy okazji sprawdziłem jak postępują prace przy budowie Lipskiej i węzła Nowohucka/Klimeckiego. Postępują :-)
Tydzień niejeżdżenia czuje się bardzo wyraxnie, nie wiem jak będzie wyglądał MTB Kraków bo nie wiem czy bede miał czas jeszcze cokolwiek pojeździć :-(
Kategoria solo i nie tylko


Dane wyjazdu:
56.00 km 55.00 km teren
05:59 h 9.36 km/h:
Maks. pr.:49.83 km/h
Temperatura:28.0
HR max:177 ( 93%)
HR avg:159 ( 84%)
Podjazdy:1900 m
Kalorie: 5050 kcal
Rower:Centurion

Krynica 2010

Sobota, 14 sierpnia 2010 · dodano: 14.08.2010 | Komentarze 10

Bepanten. Właśnie zużyłem duże ilości bepantenu. Pożyczyłem od 11-miesięcznego synka. Uuu... jak łagodnie koi :-)
Jeszcze nigdy nie byłem 6 godzin na trasie maratonu. Fatalne opony, fatalna kondycja - ale dojechałem :-)
Na 48 kilometrze zgubiłem czujnik prędkości więc część danych jest obarczona małym błędem.
A było tak: przed startem byłem dobrej myśli, brak regularnych treningów i kilometrów miałem zrównoważyć entuzjazmem :-))) Nastawiałem się na stosunkowo ciężki maraton ale w normie. Taki że dam radę i dojadę w całkiem przyzwoitym czasie. Celowałem w czas do pięciu godzin. Start poszedł gładko do pierwszego podjazdu, był wąski (zawsze wtedy przypomina mi się tekst z Kilera:
- Wąski jestem.
- Widzę).
Wąsko to wąsko, lecą niezłe teksty, wszyscy się denerwują, część zsiada etc.
A później jak już się poprzecierało wiedziałem że saguaro na tyle nie da rady, ślizgało się strasznie i co gorsza nie oczyszczało. Pomyślałem że będzie ciężko. Po paru chwilach wiedziałem że nobby nic na przodzie z przebiegiem sześciu tysięcy km też nie da rady (a w garażu leża i się nudzą Excavatory dokładnie na błoto - nie wiem czyby pomogły ale na pewno by nie zaszkodziły). To już była katastrofa, rower był co nieco niesterowalny a ja zacząłem szukać jakiegoś dobrego tekstu, który usprawiedliwi mój zjazd na start (już w okolicy 6 km takie myśli - no,no). Ale to by było za wstydliwe więc pojechałem dalej. Podjazd na Jaworzynę miodzio. Bardzo jestem zadowolony że wyjechałem całość choć za wolno jak na mój gust, wyprzedziła mnie tam zawodniczka z grupy Plannja, pomyślałem że chyba nie jest dobrze bo powinienem jechać przed nią. Ostatecznie później ją wyprzedziłem ale to mi pokazało że chyba będzie nieciekawie. Zjazd z Jaworzyny że klękajcie narody!!! Nie udawałem kozaka i zbiegłem. Zaraz po nim spotkałem po raz pierwszy taaakie błoto że nie dało się nawet zjeżdżać w dół. Masakra. Dużo piłem - nie omijałem bufetów. W ogóle wokół siebie nie widziałem zawodników z którymi sąsiaduję w klasyfikacji generalnej - nie wiedziałem co się dzieje, czy jadę tak słabiutko że ich nie dogoniłem, czy nie przyjechali. Po analizie wyników okazało się że paru z nich nie było. Podjazd na Słotwinach w prażącej patelni dawałem z buta i strasznie z tego powodu było mi źle :-)))
Od ostatniego bufetu umierałem sobie po cichutku na młynku rzężąc resztkami sił. Do mety wyprzedziło mnie na tym odcinku na pewno kilkunastu jak nie więcej zawodników. Braki kondycyjne ujawniły się z pełną mocą. Zjazd z Góry Parkowej wg zasady "co? ja nie zjadę?" - trzymałem się prawej strony tak jak kierująca ruchem nakazała i po chwili już gleba :-) Znowu NN pokazał że czas już na zmianę. Niedługo potem meta i jakiś ciekawy gość z obsługi spuszczający pompowany banner na mnie i drugiego zawodnika.
W sumie jestem zadowolony że dojechałem.
Gratulacje dla chłopaków z iSport Team, Tomek miał super wynik, Kondzio jak zwykle godzinę przede mną a Erni mimo przygód dotrwał do mety i awansował w generalce na 4 pozycję. Reszta zresztą też jest wyżej.

PS. Zawodniczka z AZS która wyprzedziła mnie na 22 km. (pewnie miała jakieś problemy w pierwszej części dystansu) na mecie była 1:20 przede mną. Szok. Jak widać można - eee jednak nie, pojawił się DNF!!!

Oficjalny czas 5:59:28
open: 223/355
M3: 74/118

Rześki i wyluzowany. © sheep


Chcę się już połozyć. W łózku. Albo gdziekolwiek. © sheep
Kategoria maratony


Dane wyjazdu:
57.77 km 0.00 km teren
02:44 h 21.14 km/h:
Maks. pr.:59.34 km/h
Temperatura:25.0
HR max:169 ( 89%)
HR avg:131 ( 69%)
Podjazdy:1027 m
Kalorie: 1638 kcal
Rower:Centurion

Świątniki i takie tam.

Niedziela, 8 sierpnia 2010 · dodano: 08.08.2010 | Komentarze 0

Pokręciłem się pomiędzy Wieliczką, Świątnikami i Koźmicami. Wyszło nawet przyzwoite przewyższenie co było w ogóle motywem przewodnim wyjazdu. Kiszka jakaś jest z tętnem, w ogóle nie byłem w stanie wskoczyć na jakieś sensowne poziomy. Tylko przy podjazdach robionych na twardo na chwilę skakało.
Kategoria solo i nie tylko


Dane wyjazdu:
44.40 km 0.00 km teren
02:00 h 22.20 km/h:
Maks. pr.:62.44 km/h
Temperatura:25.0
HR max:166 ( 87%)
HR avg:132 ( 69%)
Podjazdy:737 m
Kalorie: 1230 kcal
Rower:Centurion

Siepraw i trochę górek.

Czwartek, 5 sierpnia 2010 · dodano: 05.08.2010 | Komentarze 0

Uuuu... Saguaro na asfalcie to chyba wręcz trzymają. Takie miałem wrażenie, zobaczę czy się potwierdzi w sobotę. Z Michałowic rezygnuję - czekam na Krynicę :-)
Kategoria solo i nie tylko


Dane wyjazdu:
66.38 km 60.00 km teren
05:30 h 12.07 km/h:
Maks. pr.:48.09 km/h
Temperatura:24.0
HR max:183 ( 96%)
HR avg:158 ( 83%)
Podjazdy:2129 m
Kalorie: 4660 kcal
Rower:Centurion

Głuszyca 2010

Niedziela, 1 sierpnia 2010 · dodano: 02.08.2010 | Komentarze 0

O jak mnie plecy nap......
Trochę się bałem tej Głuszycy. Ale postanowiłem wziąć byka za rogi i powalczyć. Start poszedł gładko - Konrada miałem przed sobą tylko przez 1,5 km, bardzo mocno (dla mnie za mocno) startuje, Tomka nawet nie zauważyłem jak odjechał. Startowaliśmy w nowych team'owych strojach więc czułem sie zobowiązany nie przyjechać na samym końcu stawki. Pierwsza pętla do stadionu całkiem przyjemna, oczywiście kupa ludzi mnie zdążyła wyprzedzić na pierwszych kilometrach, gdzie ta moc? :-) Szybkie zjazdy po luźnych kamyczkach uświadomiły mi ze skuteczne i krótkie hamowanie jest niemożliwe. Ponieważ nie było tak gorąco jak w 2009 było przyjemniej. Sfrajerowałem się przed podjazdem pod Orła i zjazd poprzedzający przejechałem żwirową drogą zamiast polem. Były momenty :-) Podjazdów nie wyciągnąłem niestety do końca ale przynajmniej rozprostowałem plecy. Cholernie mnie podczas tego maratonu bolały. Nie podobał mi się asfaltowy zjazd, niczemu nie służył, chyba wolałbym jednak teren. Podjazd z betonowymi zakrętami nawet nie był tragiczny.
Dużo bufetów to super sprawa, szczególnie po ubiegłorocznych doświadczeniach.
Saguaro sprawowało się znakomicie. W ogóle do roweru nie mam zastrzeżeń. Amor na zjazdach popracował. Ze swoich zjazdów jestem nawet zadowolony, nie jestem demonem prędkości :-) ale zjeżdżam a nie schodzę. Widziałem skutki jakiegoś nieprzyjemnego upadku - pacjent był pod opieką a za chwilę jechała już do niego ekipa GOPR. Od połowy dystansu jechałem mniej więcej w tym samym towarzystwie mieszając się od czasu do czasu. Na końcu trasy dogoniłem nawet zawodniczkę, która "prześladuje" Kondzia i Tomka. Wynik nie powala na kolana ale z drugiej strony procentowa strata do zwycięzcy kategorii nie jest mega tragiczna. W generalce powinienem wskoczyć wyżej. Kto wie, może do końca sezonu uda się nawet osiągnąć założony cel?
Konrad oddalał mi się przez cały dystans jak wynika z międzyczasów i to od pewnego momentu wręcz dramatycznie.
Oficjalny czas: 5:39:40
Open: 288/447
M3: 91/142
Głuszyca 2010 © sheep
Kategoria maratony